Opis rodem tych Riordana xD

OPIS BĘDZIE INNY, TEN NA RAZIE IGNORUJCIE XD
Lucy jest inna. Od zawsze jest wyśmiewana przez swój niecodzienny wygląd, odmienne przekonania i dziwne wypadki, które zawsze dzieją się w jej okolicy. Gdy Sam Kayen zabiera ją do Obozu Herosów, jej życie obraca się o 180 stopni. Staje się głównym obiektem uwag i spekulacji, jednak ma dość odpowiadania na nieustanne pytania o swoje pochodzenie, o którym nic nie wie. To nie jedyny jej problem. Dręczą ją koszmary, w których występuje niebezpiecznie tajemniczy mężczyzna w czarnym płaszczu oraz przyzywająca zmarłych czarnowłosa dziewczyna. Na dodatek przyczepia się do niej Nico di Angelo, którego intencji, zamiarów i zachowania nikt nie jest w stanie rozgryźć. Lucy ma dość tajemnic, zagadek oraz dziwnego zachowania bogów i żąda prawdy. Jeszcze nie wie, że będzie ona miała wpływ na całe jej życie...
Leo stara się zachować dobry humor. Od czasu spotkania z Nemezis wszystko mu się sypie i staje się typowym synem Hefajstosa - zamknięty w swoim warsztacie i lepiej rozumiejący maszyny niż ludzi. Dziewczyny nie zwracają na niego uwagi, jednak stara się nie okazywać smutku. Ma dość bycia "Siódmym kołem". Gdy w Obozie Herosów pojawia się Lucy, jego serce zaczyna bić mocniej. Czy jej przybycie jest związane z jego snem? I co te dwie rzeczy mają wspólnego z zaginięciem Chejrona? Leo chce tak jak Percy dokonać bohaterskich czynów i znaleźć miłość swojego życia, z którą założy szczęśliwą i spokojną rodzinę. Czy mu się uda? I jaką cenę przyjdzie mu za te marzenia zapłacić?
Annie dręczy poczucie niższości. Jest chorobliwie nieśmiałą córką niedocenianej Demeter z kiepską przeszłością, więc wszyscy spychają ją na margines społeczny. Nikt nie docenia jej nadzwyczajnych zdolności, które opanowała do perfekcji. Uważa, że nie jest gotowa na próbę, jaka ją czeka, pomimo wiedzy, że tylko ona zna rozwiązanie problemu innych herosów. Demeter oczekuje od niej wielkich czynów, ale dziewczyna boi się, że nie podoła wyzwaniu. A biorąc pod uwagę wróżbę Rachel, nie czeka ją nic dobrego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz